"Rajd z Kompasem" V Luzino

To już trzeci "Rajd z Kompasem", w którym wzięliśmy udział. Z każdą edycją wzrastała forma i wyniki były coraz lepsze. Tym razem w Luzinie zajęliśmy 2 miejsce. Co będzie następnym razem? Na starcie rekordowa ilość owiec, aż 10, tego jeszcze nie było. Można było poczuć jedność i siłę wypływającą z przewagi liczebnej.

28 września do Luzina wyruszyły 2 ekipy, jedna z Kartuz (7 osób) pod przewodnictwem Pawła, a druga (3 osoby) z Ostrzyc pod wodzą Tomka. Gdy wyjeżdżaliśmy zaczęło padać. Nie, to zbyt słabe słowo, zaczęło lać. Ale to nie było dla nas przeszkodą. Szczęśliwi, mokrzy i rozgrzani spotkaliśmy się wszyscy na miejscu pół godziny przed startem. Szybko odebraliśmy mapy, każdy udał się do swojego podstada, gdyż podzieliśmy się na 3 podzespoły: stado: Osipy, Gajosa i Klejny. Składy drużyn w trakcie rajdu ulegały zmianie. Ustaliliśmy, żeby było ciekawiej, że jedna drużyna pojedzie zaczynając od A1, a pozostałe od A2 i tak też zrobiliśmy.

Już na pierwszym zakręcie stado Osipy napotyka problemy techniczne. Dosłownie po 10 min jazdy Szymon złapał kapcia. Niezły początek co? Szymon jednak jakby tylko na to czekał, jakby wiedział, że to się stanie. Było doskonale przygotowany i bardzo sprawnie, w mniej niż 10 min: wywrócił rower do góry nogami, zdjął koło, zdjął oponę, wymienił dętkę, założył wszystko spowrotem i już mogliśmy jechać dalej. Wydawało się, że na tym etapie jesteśmy jak na razie ostatni, ale szybko zaczęliśmy doganiać tych co przed nami. Znalezienie punktu A1 to nie był kłopot, każdy go znalazł. A3 i A4 też nie były zbyt wymagające, dopiero potem zaczęły się schody.

Szymon przy A3
Szymon przy A3

Jak się później okazało z A2 wszyscy mieli kłopoty, większe lub mniejsze. Stado Osipy po drodze wpadło na jakieś pole, którędy miała prowadzić droga na skróty, byliśmy niemal pewni, że dobrze skręciliśmy, ale to czym mieliśmy jechać na pewno nie można było nazwać drogą, więc zawróciliśmy i pojechalićmy na około, co okazało się dobrą decyzją. Teraz bez większych problemów dotarliśmy w pobliże punktu, przed nami została tylko górka, oblepiona błotem. Zostawiliśmy rowery na dole i biegniemy i biegniemy i idziemy, aż w końcu człapiemy się pod tą górę i nareszcie mamy to! Wszystkie punkty z A mamy zaliczone i z radością wracamy do bazy na żurek. Myśleliśmy, że idzie nam najgorzej, bo nie spotkaliśmy innych owiec na trasie, więc założyliśmy, że oni już dawno siedzą na sali i jedzą żurek. Gdy dotarliśmy do bazy zdziwiliśmy się, nikogo z naszych, czyżby byli tak szybcy, że już wyjechali dalej? No nic, jednak wymiana dętki trochę zajęła. Jemy ten żurek i dzwonimy do Czarka.

 

- Ema Czarek. Gdzie jesteście?

- brprprmap, czekaj chwilę, my już jesteśmy na B, a wy?

- jemy żurek, to elo

- elo.

 

Niezłe z nich skurczyowce - pomyślałem - dobrzy są. Zjedliśmy żurek i pojechaliśmy dalej. Gdy tylko wyjechaliśmy na gówną drogę zobaczyliśmy całe stado owiec na czele z Czarkiem. Byli na B i już wracają? No naprawdę są nieźli :) Biorąc pod uwagę, że minęły prawie 3 h, Czarek jest chyba supermenem.

niesłychany widok na B1
niesłychany widok na B1

Pierwszy punkt to znowu zostawienie rowerów na dole i wbieganie czy też wchodzenie na stromą górę. Ale warto było, wszyscy jednoznacznie stwierdzili, że to był najpiękniejszy punkt ze wszystkich. Potem było tylko łatwiej, punkty B2 i B7 znalezione bez problemu, ale w drodze do B6 chyba się zgubiliśmy. 

 

-Ej chłopaki, nie jestem pewnien gdzie jesteśmy.

-Pojedźmy jeszcze kawałek, gdzieś musimy wyjechać.

 

100 m dalej znajdował się punkt B6. Czy może być łatwiej, gubiąc się znajdować punkt? To było coś pięknego. 

Mamy to!
Mamy to!

Punkt B3 to też ciekawa historia. Umiejscowiony na brzegu Łeby. Trzeba było znowu zostawić rower i biegać po moczarach w poszukiwaniu lampionu. Ale jaka była radość kiedy go znaleźliśmy. To że wszystko było mokre nie robiło już na nas żadnego wrażenia. B4 i B5 to już była tylko formalność i wracamy do bazy. Nie jest źle, mamy wszystkie punkty i wrócimy zanim zapadnie zmrok. Jest dobrze, nawet można powiedzieć.

Jak się rano okazało stado Osipy (Paweł, Tymek, Szymon, Michał) zajęło drugie miejsce, ale kto by tam czekał do rana, już wieczorem obwieściliśmy się zwycięzcami, bo tak się wtedy czuliśmy. Stado Klejny połączyło się ze stadem Gajosa i przyjechali na metę razem. Duże brawa dla nich ponieważ, również zaliczyli wszystkie punkty i to w trudniejszych warunkach, bo dużą część trasy jechali w nocy.

RowerOWCE ziom!
RowerOWCE ziom!

Rano odebraliśmy nagrody i pojechaliśmy na mszę do kościoła. Nasza ekipa zawsze będzie stała na straży wartości katolickich i patriotycznych. Ogólnie rajd można uznać za wielce udany. Bawiliśmy się fantastycznie i dobrze spędziliśmy czas. Teraz trzeba przygotowywać się na harpagan.

Write a comment

Comments: 5
  • #1

    Ja (Saturday, 26 April 2014 23:06)

    Gdzie sypiacie na swoich podróżach?

    Jakich rowerów używacie? Górale czy coś innego?

  • #2

    rowerowce (Sunday, 27 April 2014 14:39)

    Witam! To trochę złożone pytanie, każdy z nas ma inny rower, w żadnym przypadku nie są to rowery z jakiejś wysokiej półki cenowej.
    Jeśli chodzi o noclegi to naszą zasadą jest to, że nigdy za nie nie płacimy- często jest to namiot, ale zdarza się też masa innych fajnych miejsc. Jeśli chcesz znać więcej szczegółów najlepiej napisz osobiście do kogoś z nas ;)

  • #3

    seks telefon tanio (Wednesday, 23 November 2016 18:18)

    esquires

  • #4

    wrozka na telefon (Monday, 05 December 2016 14:26)

    pokrzepiwszy

  • #5

    ruchanko (Monday, 04 September 2017 14:45)

    nieusiadający