Pielgrzymka do Gietrzwałdu - Dzień 1

Jak to w ogóle się zaczęło? Pomysł wpadł mi do głowy podczas... zbierania truskawek. Praca to taka że ma się sporo czasu na myślenie. No i wymyśliłem.

Gdy pomysł powstał, wystarczyło go zrealizować -spakować się i wyjść. Nie miałem jednak namiotu - więc pożyczyłem go od Anki, siostry Tomka (dzięki wielkie!) - duży, 4-osobowy, ważący niecałe 5kg. No nieźle. Jak policzyć ubrania na zmianę (choć wziąłem ich bardzo niewiele - teraz wiem że to i tak za dużo!), karimatę, śpiwór, prowiant i kilka gadżetów - to wyszło ze 20kg. Hmm...
Było też kilka innych obaw - upały, burze i milion innych powodów dla których nie miałbym wyruszać.

Ale co tam - olać to. Około godz. 5.52 wyszedłem z domu i wkroczyłem na pątniczy szlak.

Zmotywowany wyruszyłem z domu.
Zmotywowany wyruszyłem z domu.

Początek mojej wędrówki był przyjemny oraz nie aż tak ciężki. Po drodze nie spotkałem zbyt wielu ludzi, ze względu na wczesną porę. Dopiero w Buszkowach zatrzymując się na postój, pogadałem sobie z jednym ziomkiem - Przemkiem. Koleś stwierdził że mu by się nie chciało i że życzy mi powodzenia - potem słyszałem te słowa jeszcze kilka razy, z czego wnioskuję - jedyne, co ludzi zatrzymuje przed poszukiwaniem przygód jest ich bierność, żeby nie powiedzieć lenistwo!

Widok. Otaczały mnie chmury zwiastujące coś niedobrego...
Widok. Otaczały mnie chmury zwiastujące coś niedobrego...

Po drodze mijałem wioski, a w jednej z nich - cmentarz wojenny, z wiadomą symboliką na czele.

Czerwona gwiazda...
Czerwona gwiazda...

Dalszą wędrówkę zakłóciło mi grzmienie dochodzące z oddali. Jeszcze bardziej zaniepokoiłem się gdy grzmienie pojawiło się tuż nad moją głową - w środku lasu. Na szczęście udało mi się umknąć temu załamaniu pogody!
Gdy znajdowałem się w Kleszczewie - ostatniej wiosce przed docelowym miejscem na ten dzień - Trąbkami Wielkimi - usłyszałem jakieś śpiewy. Następnie zobaczyłem samochód z wywieszonymi flagami. I już wiedziałem co się święci - to była Gdańska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę! Dołączyłem się do nich, bo szli w moim kierunku. w Trąbkach mieli akurat poczęstunek, toteż przynajmniej coś dobrego zjadłem - Bóg zapłać! Oni nocleg mieli 6km dalej - a że mi było po drodze, a do wieczora sporo czasu - poszedłem dalej! Dzięki temu spałem w domu, razem z medycznymi i innymi pielgrzymami.

'Proszę o uśmiech!'
'Proszę o uśmiech!'

Na pielgrzymce poznałem kilka osób - m. in. Dominika (na zdjęciu obok mnie) oraz Pawła - z nim pewnie jeszce się spotkam, gdyż on również lubi piesze wędrówki - tylko nie może pojąć jak można iść samotnie: przecież to takie nudne!
Co do Dominika - to niezły cwaniak - przyjechał sobie do Trójmiasta poprzez portal BlaBlaCar, a następnie udał się z pielgrzymką do.... domu, gdyż mieszka pod Częstochową!
Pozdrawiam także serdecznie dwie dziewczyny, które poznałem na samym początku przyłączenia się do grupy! Pozdrawiam też resztę ludzi, w tym kierowcę z samochodu, który zabrał mój plecak na ostatni etap pielgrzymki; ks. Piotra za pomoc i pozytywne podejście; a także dla ludzi ze sztabu medycznego, za kurację moich stóp, dzięki!

I tak skończył się dzień pierwszy - ludzie, z którymi rozmawiałem namawiali mnie, abym poszedł z nimi na Jasną - jednak ja miałem już swój cel...

Trasa dnia pierwszego.
Trasa dnia pierwszego.

Write a comment

Comments: 2