Dlatego, że poprzedniego dnia pokonaliśmy dużo ponad normę, skorzystaliśmy z propozycji goszczącej nas pani i wyspaliśmy się do godziny 9.00 (rekord); po czym zostaliśmy zaproszeni na śniadanie i ruszyliśmy dalej.
Tego dnia nasza trasa przebiegała przez mało uczęszczane drogi. Cieszyliśmy się urokami Małopolskim ziem, na którch zabudowania ciągną się wzdłuż dróg niemal cały czas. Po wizycie w bibliotece w Radłowie (w celu skorzystania z internetu) natknęliśmy się na ciekawy pomnik, powiązany z ciekawą historią rakiet V-2 podczas II Wojny Światowej. Zachęcam do zapoznania się.
Od naszej przemiłej gospodyni dostaliśmy na drogę wielki wałek pasztetu. Tomek generalnie pasztetu nie jada, ale ten był taki pyszny :) Do uwieńczenia wystarczył chlebek i maślanka. Tradycyjnie w centrum miasta, tym razem Koszyce.
Tomek: "Piękno małopolskich terenów urzekło mnie chyba bardziej niż góry"
Paweł: "Kiedy będę stary, zamieszkam w Bieszczadach"
Chcieliśmy nastukać tyle kilometrów ile tylko się da. Niestety :/ W końcu jakaś usterka musiała nastąpić, wiejskie drogi były niekiedy w tak opłakanym stanie, że dziur nie dało się nie ominąć. Na jednej z nich Tomek załapał aż dwie dziury. Łatki i klej firmy Kellys w ogóle się nie trzymały. Dobrze, że Paweł miał ze sobą lepsze łatki. Jednak ślęcząc nad tym spędziliśmy jakieś 2 godziny. Z racji tego że było koło 20.00 nie jeździliśmy już dużo i rozbiliśmy namiot we wsi Miłociec.
Write a comment
sex telefon (Wednesday, 23 November 2016 15:38)
factoring
wróżby (Monday, 05 December 2016 14:36)
parolatek