Dzień 31. Czyli ostatni dzień wspólnej jazdy

To co dzień wcześniej powiedział mi Paweł, czyli że nie chce według zamierzeń kontynuować podróży nie zaszokowało mnie specjalnie. Tam gdzie inni zauważają tylko głupie wymysły i przypadki ja szukam czegoś więcej. Może to miało mnie czegoś nauczyć, może dzięki tej samotnej jeździe miałem się odnaleźć - ale o tym później. Tego dnia mieliśmy jeszcze wspólnie dojechać do Kędzierzyna - Koźle, żeby spełnić największe marzenie Pawła - spotkać się z Sową. 

My z siostrą Heleną
My z siostrą Heleną

Siostra Helena urzędująca w Częstochowskim domu dziecka jest ciotką Pawła. Nie tylko nie robiła problemu, z powodu zatrzymania się u niej, ale wkładała całe serce, żeby jak najlepiej nas ugościć. Zostaliśmy więc dobrze przyjęci i nakarmieni, wysłuchaliśmy kilku ciekawych opowieści, a następnego dnia ruszyliśmy w drogę czyści, wyspani i z kanapkami w sakwach :) Skromnie odwdzięczyliśmy się szalikiem w kaszubskich barwach.

Wypadek
Wypadek

Już na obrzeżach Częstochowy spotkał nas pierwszy incydent. Był to poprzedzony korkiem wypadek samochodowy tira z osobówką. Patrząc na samochód osobowy, zastanawialiśmy się jakim cudem kierowca wyszedł bez draśnięcia...

Boronów
Boronów

Zgodnie z zasadą "strzeżonego Pan Bóg strzeże" na rynku w Boronowie kupiłem sobie kłódkę do roweru, bo wcześniej mieliśmy tylko jedną na spółkę.

Strzelce Opolskie
Strzelce Opolskie

Ten dzień miał być zakończony jazdą do Kędzierzyna - Koźle (miejsca zamieszkania Sowy). Dlatego też mogliśmy sobie pozwolić na dłuższe przerwy, jak ta w Strzelcach Opolskich, czy 2 godziny oczekiwania na Sowę w samym Kędzierzynie.

Góra Św. Anny
Góra Św. Anny

Charakterystycznym miejscem na opolszczyźnie jakie minęliśmy tego dnia, była niechybnie Góra Św. Anny widoczna w oddali na zdjęciu.

Sowa Najlepszy Raper w Polsce
Sowa Najlepszy Raper w Polsce

Po długim oczekiwaniu w końcu udało nam się spotkać ze znanym Polskim raperem- Sową. Największe i najskrytsze marzenie Pawła w końcu się spełniło. O czym można w ogóle jeszcze marzyć, kiedy już spotkało się Sowę?

Herbatka w domu parafialnym
Herbatka w domu parafialnym

Tego dnia miejsce miał mecz Polska - Dania. Ja jako wierny kibic polskiej reprezentacji byłem trochę zły, że go nie obejrzę, no bo w rowerowej trasie ciężko bywa z telewizją :) Ale jak widać da się. Otóż, szukając miejsca na namiot zajechaliśmy pod kościół pw. Ducha Św. a tam zostaliśmy przyjęci do domu parafialnego. Prócz herbaty i toalety, tym co dało mi pełnie szczęścia było zaproszenie przez tamtejszego wikarego do obejrzenia meczu. I tu też fajna historia. Byliśmy lekko podłamani po pierwszej połowie kiedy to Polska wygrywając 1:0 straciła dwie bramki. Wtedy Paweł powiedział, ja już zasypiam, a jeszcze patrząc na tą gre... I wyszedł. Ja walcząc ze snem wytrzymałem. I czy nie było warto ;) "Nie porzucaj nadzieje"

Write a comment

Comments: 3
  • #1

    fan cukierni Sowa (Friday, 21 February 2014 01:04)

    Pozdro sowa 3maj propsy piona

  • #2

    portalu (Wednesday, 23 November 2016 15:36)

    dervishes

  • #3

    wrozki na telefon (Monday, 05 December 2016 13:30)

    Karczów