Dzień 32 - Pierwszy dzień samotności Góra św. Anny (Paweł)

Wracając z Kędzierzyna musiałem jechać parę km tą samą drogą, którą jechaliśmy wcześniej. Po drodze mijaliśmy słynną Górę św. Anny, jednak nie zajechaliśmy tam bo śpieszyliśmy się na spotkanie z Sową. Wracając miałem trochę więcej czasu i postanowiłem "wdrapać" się na tą górkę.

Góra św. Anny
Góra św. Anny

Góra św. Anny ma 408 m n.p.m. i była świadkiem ważnych historycznych wydarzeń, a mianowicie bitwy w 1921 r. podczas III powstania śląskiego przeciwko niemieckim oddziałom freikorps. Na szczycie góry znajduje się zakon franciszkanów.

Gdy tylko skręciłem na drogę prowadzącą na górę, dołączył sie do mnie jeden kolarz, z którym jechałem aż na szczyt. Opowiedział mi trochę o historii tego miejsca, a także o wydarzeniach które mają miejsce w naszych czasach. Odbywają się tam wyścigi kolarskie typowo górskie. Po drodze zobaczyłem niesamowitą drogę kalwaryjną, która była złożona z 40 kaplic ustawionych przy drodze. Gdy dojechaliśmy na szczyt pożegnałem się z nowym kolegą i poszedłem zobaczyć klasztor. Na górze znajduje się bazylika i sankturarium, z figurą Anny Samotrzeciej (XV wiek) wraz z jej relikwiami, franciszkański zespół klasztorny z Rajskim Placem, jest także grota wykonana na wzór groty z Lourdes. Góra św. Anny jest ważnym centrum pielgrzymkowym.

Kupiłem śląskie oblaty i trochę cukierków, bo akurat był 15 sierpnia czyli odpust i pojechałem dalej w kierunku Strzelców Opolskiech. Gdy tam dojechałem zrobiłem sobie małą przerwę na tradycyjne śniadanie w centrum miasta przy fontannie.

Po krótkiej przerwie ruszyłem dalej w stronę Olesna. Po drodze, podobnie jak Tomek, zauważyłem jeden fakt, który większości ludności mieszkającej na Śląsku niezbyt się podoba, czyli dwujęzyczne nazwy miejscowości. Tym drugim językiem jest oczywiście niemiecki. Więc wjeżdżając na górę św. Anny wjeżdżałem na Sankt Annaberg i jadąc przez Dobrodzień jechałem przez Guttentag. Na śląsku jest silna mniejszość niemiecka, która jest za to odpowiedzialna. 

Zatrzymałem się parę km przed Olesnem, ponieważ zobaczyłem piękną polanę przy drodze na której rozbiłem namiot.

Write a comment

Comments: 0