Dzień 33. Czyli "wjazd w góry"

Wysypałem się dobrze, najadłem się dobrze, wiedziałem jaką trasą najlepiej jest jechać. To był dzień,  w którym ponownie przyszło mi się mierzyć z górami...

Andrychów nocą
Andrychów nocą

Andrychów jest naprawdę pięknym miastem. Szczególnie ładnie prezentował się nocą. Nie zapomnę też z jaką gościnnością zostałem tam przyjęty. Ale trzeba było się w końcu pożegnać i ruszyć dalej.

Co jest najlepsze do kranowej wody? Sok do rozrabiania z wodą :P Od tej chwili, chyba do końca wyprawy tak pijałem. Bułki z plebani w Andrychowie tym razem posłużyły mi za obiad.

baca rzodzi
baca rzodzi

Ostatnie spotkanie z województwem śląskim i wjazd w góry na małopolskie. Zupełnie inny i od razu poznawalny klimat. Jedna z gór pod które podjeżdżałem kosztowała mnie zdaję się 50 min. wolnego podjeżdżania. Ale czy nie było warto dla tych 10 min. zjazdu?

Woda to złoto
Woda to złoto

Złotem gór jest oczywiście czyśiutka woda (lepsza w smaku od tej kranowej, którą pijałem na ogół :) Dziwnym przypadkiem na wode natrafiałem akurat wtedy kiedy mi się ona kończyła ;)

Autostopowiczka z Australii
Autostopowiczka z Australii

Niemal od początku wyobrażałem sobie i urajałem spotkanie z jakimiś autostopowiczami. Do tej pory jednak nikogo, prócz jakiejś babci, czy robotnika machającego ręką gdzieś na wiosce ta sztuka mi się nie udała. Do czasu przejazdu przez Jabłonke, miasto w którym sam nie wiem czemu zasiedziałem się tak długo. Kiedy już miałem odjeżdżać ktoś przykuł moją uwagę... Była to para autostopowiczów z Australii jadąca z Krakowa do Budapesztu. Oczywiście rozmowa po angielsku, ograniczała trochę moje pytania, ale- podałem im adres strony więc jest szansa, że to zobaczą :) Jak później dowiedziałem się od innej polskiej pary stopującej do Wrocławia, w polskich Tatrach nie tak łatwa stopować... A państwu australijczykom, nie chciałem za długo przeszkadzać, bo widać było, że zależy im na czasie.

Manewry samolotowe
Manewry samolotowe

Długo zastanawiałem się czy szukać noclegu w Nowym Targu czy jechać dalej. W końću uznałem, że za wcześnie jeszcze i pojechałem. Było warto. Pierwszym co spotkało mnie na drodze, były jakieś manewry samolotowe. Jak żyje- pierwszy raz widziałem takie powietrzne akrobacje (mam nawet filmik). Dwie awionetki latały tak blisko siebie, robiąc gwałtowne skręty, beczki i różne inne takie :p Zapiera dech w piersiach- szczerze.

Gospodyni dnia dzisiejszego
Gospodyni dnia dzisiejszego

Tym razem mój nocleg nie miał miejsca przy kościele, ani na żadnej salce parafialnej, ale w domu u miłej kobiety, która sami mi go zaproponowała. Zostałem ugoszczony, najlepiej jak się dało, nakarmiony, a spało mi się tak dobrze, że pospałem do 9-tej. DZIĘKUJE! Było to w miejscowości Gronków i chyba nie zdawałem sobie sprawy, jak blisko od granicy jestem....

Write a comment

Comments: 2