Wysypałem się dobrze, najadłem się dobrze, wiedziałem jaką trasą najlepiej jest jechać. To był dzień, w którym ponownie przyszło mi się mierzyć z górami...
Andrychów jest naprawdę pięknym miastem. Szczególnie ładnie prezentował się nocą. Nie zapomnę też z jaką gościnnością zostałem tam przyjęty. Ale trzeba było się w końcu pożegnać i ruszyć dalej.
Co jest najlepsze do kranowej wody? Sok do rozrabiania z wodą :P Od tej chwili, chyba do końca wyprawy tak pijałem. Bułki z plebani w Andrychowie tym razem posłużyły mi za obiad.
Ostatnie spotkanie z województwem śląskim i wjazd w góry na małopolskie. Zupełnie inny i od razu poznawalny klimat. Jedna z gór pod które podjeżdżałem kosztowała mnie zdaję się 50 min. wolnego podjeżdżania. Ale czy nie było warto dla tych 10 min. zjazdu?
Złotem gór jest oczywiście czyśiutka woda (lepsza w smaku od tej kranowej, którą pijałem na ogół :) Dziwnym przypadkiem na wode natrafiałem akurat wtedy kiedy mi się ona kończyła ;)
Niemal od początku wyobrażałem sobie i urajałem spotkanie z jakimiś autostopowiczami. Do tej pory jednak nikogo, prócz jakiejś babci, czy robotnika machającego ręką gdzieś na wiosce ta sztuka mi się nie udała. Do czasu przejazdu przez Jabłonke, miasto w którym sam nie wiem czemu zasiedziałem się tak długo. Kiedy już miałem odjeżdżać ktoś przykuł moją uwagę... Była to para autostopowiczów z Australii jadąca z Krakowa do Budapesztu. Oczywiście rozmowa po angielsku, ograniczała trochę moje pytania, ale- podałem im adres strony więc jest szansa, że to zobaczą :) Jak później dowiedziałem się od innej polskiej pary stopującej do Wrocławia, w polskich Tatrach nie tak łatwa stopować... A państwu australijczykom, nie chciałem za długo przeszkadzać, bo widać było, że zależy im na czasie.
Długo zastanawiałem się czy szukać noclegu w Nowym Targu czy jechać dalej. W końću uznałem, że za wcześnie jeszcze i pojechałem. Było warto. Pierwszym co spotkało mnie na drodze, były jakieś manewry samolotowe. Jak żyje- pierwszy raz widziałem takie powietrzne akrobacje (mam nawet filmik). Dwie awionetki latały tak blisko siebie, robiąc gwałtowne skręty, beczki i różne inne takie :p Zapiera dech w piersiach- szczerze.
Tym razem mój nocleg nie miał miejsca przy kościele, ani na żadnej salce parafialnej, ale w domu u miłej kobiety, która sami mi go zaproponowała. Zostałem ugoszczony, najlepiej jak się dało, nakarmiony, a spało mi się tak dobrze, że pospałem do 9-tej. DZIĘKUJE! Było to w miejscowości Gronków i chyba nie zdawałem sobie sprawy, jak blisko od granicy jestem....
Write a comment
portalu (Wednesday, 23 November 2016 18:42)
cures
wróżka telefoniczna (Monday, 05 December 2016 11:57)
nieodpuszczający