Oj ciężka ta noc pod gołym niebem. Przebudzałem się chyba z 1000 razy, ale dla tych górskich widoków po ostatecznym przebudzeniu... Było warto
06.10, a ja już w trasie. Nie chciałem się jeszcze z tą Słowacją rozstawać. Robiłem więc co było możliwe, żeby to moje spotkanie przedłużyć. Jechałem bardzo wolno, zatrzymywałem się kilkukrotnie, ale w końcu Słowacja się skończyła i przywitała mnie miejscowość rodem z piosenek SDM-u Leluchów. Miło wspominam ten kraj. Obiecuję, że jeszcze do niego powrócę.
Pierwsza większa miejscowość, w której się zatrzymałem i resztką jedzenia ze Słowacjii zaspokoiłem swój głód była Muszyna
Dwa pomniki widoczne wyżej to atrakcje Krynicy- Zdrój; miasta, które poza ładnym wizerunkiem słynie, z niezliczonej ilości turystów...
Koło nie kręciło się jak powinno. Jak się później okazało było to winą opony, która była już zdezelowana. W Grybowie wymieniłem jednak tylko poklejoną już dętka, która całkowicie spuściła.
Przejeżdżając przez Ciężkowice warto odwiedzić "Skalne miasto". W Ciężkowicach w końcu i po długich poszukiwaniach znalazłem biblioteke z internetem. Miałem mniej więcej 3 min. do jej zamknięcia :p
Jako pielgrzym, koniecznie musiałem odwiedzić Kościół Św. Jakuba w Tuchowie. Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć z tych tablic...
Write a comment
adresem (Wednesday, 23 November 2016 15:33)
woodpile
wróżby (Monday, 05 December 2016 13:34)
selektywny