Dzień 37. Pochmurny dzień...

To był strasznie pochmurny dzień. Nie tylko dlatego, że chmurzyło się tak strasznie, że deszcz wydawał się kwestią czasu, ale też dlatego, że koło telepało mi tak strasznie, że byłem przygnębiony. Dzień rozpącząłem od wizyty w seminarium tarnowskim, w którym wykłada ksiądz Hieronim i od mszy w nim. Następnie zjedliśmy śniadanie, za które podobnie jak kolacje- ksiądz nie pozwolił mi płacić. Objaśnienie drogi i w długą. Trzeba było przekroczyć Wisłe.

 

Profesional bike serwis
Profesional bike serwis

Brak powietrza w tylnim kole! Taki widok czekał mnie po pożegnaniu. Co teraz?! Napompwałem. Nie schodzi. Może ktoś mi spuścił- myślałem. Koło telepało już tak mocno, że myślałem tylko o serwisie. Ten w Tarnowie, na który się natknąłem- otwarty od 10.00, była 8.30. Może dojadę do Żabna? Tylko, czy tam jakiś serwis będzie? I jechałem. Tak tragicznie to wyglądało, że się płakać chciało. (Boże Pomóż!) Moment: wiocha Łęg Tarnowski "Rowery, części, akcesoria" WTF? Serwis na takiej wiosce?  Może chociaż dętke kupie. Wchodzę- 3 dzieciaków. Kupiłem zapasową dętke i pytam czy tu serwisu nie prowadzą. "Tak tata ma tam za stacją". Cud! Tak jak myślałem. Kocham te, może nie do końca profesjonalne serwisy. Przyczyną okazała się mocno już zdezelowana opona. "Majster" tak zachwycony moją podróżą sprzedał mi opone o wartości 43zł ze wstawieniem i z regulacją za 40zł! Takich serwisów szukajcie!

Żabno- rynek
Żabno- rynek

Arbuzy w Carrefur' ze 1.33 za kilogram. Ja bym się powstrzymał ? :D Drugie śniadanie w centrum miasta- Żabno.

Prom przez Wisłe
Prom przez Wisłe

Do promu na Nowy Korczyn jechałem strasznie długo. Wiatr i jakiś śmieszny "kryzys". Jak już dojechałem musiałem zapłacić (aż :) 1zł za przepłynięcie Wisły, a potem znowu ślimaczą prędkością do Buska- Zdroju. Trzeba śmigać pomyślałem już późno- i prędkość światła do Pińczowa. Swoją drogą, ale brzydkie miasto (kojarzone chyba tylko z soków). Miałem różne koncepcje jak i gdzie dalej jechać, ale... ostatnie 18km. przejachałem (uwaga) drogą krajową- mniej ruchliwą niż niektóre powiatówki :p Kije- Jędrzejów. To była straszna ucieczka przed deszczem. Pare kropel mnie złapało, ale prawdziwa ulewa nastała po tym jak znalazłem już nocleg. Bardzo ciekawy- dodajmy ;)

Tam, żem spał :)
Tam, żem spał :)

Write a comment

Comments: 2